Słaba frekwencja. Dobry mecz. Porażka.

Słaba frekwencja. Dobry mecz. Porażka.

Słowa w tytule świetnie opisują niedzielne zmagania piłkarskie w wykonaniu Sprintu. Zaczęło się od słabej frekwencji wśród zawodników z Wierzchowisk. Nasza drużyna przystąpiła do meczu z zaledwie dwoma zawodnikami na zmianę, co w porównaniu ze składem rywali było bardzo skromnym wynikiem. Bronowice dysponowały pełną ławką rezerwowych co już na starcie dawało im przewagę nad gospodarzami. 

Pomimo gry z teoretycznie mocniejszym zespołem Sprint zaczął mecz bez żadnych kompleksów. Nie brakowało zaangażowania i walki o każdą piłkę. Szczególnie dobrze spisywali się zawodnicy ofensywni, którzy raz za razem atakowali bramkę przyjezdnych. Dobra gra przyniosła efekt już w 23 minucie. Wtedy to Michał Kamiński po dobrym prostopadłym podaniu przedostał się w pole karne rywali, gdzie został nieprzepisowo zatrzymany. Sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Jedenastkę na bramkę pewnym strzałem zamienił kapitan Sprintu Karol Grzyb. Zaledwie 10 minut później zawodnicy z Wierzchowisk mogli cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia. Po sporym zamieszaniu w polu karnym Bronowic i kilkukrotnym obiciu poprzeczki i słupka Michał Kamiński zdołał skierować futbolówkę do siatki. Goście ewidentnie poirytowania obrotem spraw zaczęli coraz groźniej atakować na połowie ULKSu. Wzmożone ataki przyniosły rezultat w postaci bramki kontaktowej. Zawodnik Bronowic oddał strzał zza pola karnego, tuż przy słupku i tym samym pokonał golkipera Sprintu. Pod koniec pierwszej połowy goście zdołali zdobyć kolejnego gola po ładnym uderzeniu z woleja. Wynik do przerwy 2:2.

Na drugą połowę Sprint wyszedł z jedną zmianą. Karola zastąpił Kamil Wojciechowski. Niestety już po kliku minutach drugiej odsłony gry, boisko z powodu kontuzji musiał opuścić Bartłomiej Flis. W jego miejsce na placu gry pojawił się Łukasz Białym i tym samym ULKS został bez zmienników. Jest to dość istotny fakt, iż Bronowice posiadający możliwość przeprowadzenia czterech zmian zaczęli zyskiwać przewagę kondycyjną. Wierzchowiskom zaczęło zwyczajnie brakować sił, aby podjąć walkę do końca spotkania. Zawodnicy z Lublina wraz z upływem czasu zaczęli znacznie przeważać w tym meczu i stwarzali sobie coraz bardziej klarowne sytuacje. Jedną z lepszych okazji do zdobycia bramki goście mieli po górnym dośrodkowaniu na około 6 metr. Wtedy to niepilnowany zawodnik Bronowic oddał strzał w światło bramki. Daniel Flis w ekwilibrystyczny sposób zdołał przenieść piłkę nad poprzeczką. Po chwili jednak okazało się, że nawet gdyby piłka znalazła drogę do siatki to gol nie zostałby uznany ze względu na odgwizdany spalony. Goście widząc, że Sprint nie ma już sił zaczęli grać wysokim pressingiem często przejmując futbolówkę na 20 metrze. Jedno z takich przejęć zakończyło się zdobyciem trzeciej bramki dla Bronowic. Przed zakończeniem spotkania przyjezdni strzelili bramkę na 4:2 i tym samym ustalili wynik spotkania. Tym razem zawodnik gości przedarł się lewą stroną boiska, ograł lewego obrońcę i znajdując się w polu karnym dograł piłkę do partnera z drużyny, który z bliska wpakował futbolówkę do pustej bramki. Sprint Wierzchowiska 2:4 Bronowice Lublin.

Wnioski po meczu są proste. Słaba frekwencja zawodników, a co za tym idzie brak sił pod koniec drugiej połowy przyczyniły się do porażki w meczu z Bronowicami. Mamy nadzieję, że sytuacja kadrowa poprawi się w wyjazdowym meczu z Virem Doruhacza.    

 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości