Z liderem jak równy z równym.

Z liderem jak równy z równym.

Pewne  jest, że wielu skazywało Sprint na pożarcie w meczu z aspirującą do awansu Traweną. Zawodnicy z Wierzchowisk udowodnili po raz kolejny, że bez walki punktów nie oddają. Podeszli do meczu z liderem z respektem, ale nie ze świadomością, że rywal jest nie do pokonania. Na takim nastawieniu gospodarzy zdecydowanie zyskali kibice obecni na trybunach, którzy mogli obejrzeć mecz pełen walki i zaangażowania ze strony obu ekip. 

Od początku spotkania gra toczyła się głównie w środku boiska. Obie drużyny od czasu do czasu próbowały przeprowadzać ofensywne akcje, jednak nie kończyły się one golami. Działo się tak głównie za sprawą dobrze spisujących się formacji defensywnych obu drużyn. Pierwszą dobrą okazję do zdobycia bramki mieli gościem jednak napastnik wychodzący na czystą pozycję trafił wprost w interweniującego D. Flisa. Chwilę później Piotr Biżek sfaulował rywala na 18 metrze od bramki. Sędzia główny odgwizdał rzut wolny i dodatkowo napomniał obrońce Sprintu żółtą kartką. Na nieszczęście dla gospodarzy rywal wykonujący ten stały fragment gry wykorzystał złe ustawienie golkipera i wyprowadził tym samym swoją ekipę na prowadzenie. Na drugą bramkę przyjezdnych nie trzeba było długo czekać. Tym razem po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu karnym piłka znalazła drogę do siatki odbijając się jeszcze od słupka. Już w doliczonym czasie pierwszej połowy Daniel Wojciechowski zdołał strzelić gola kontaktowego. Do przerwy Sprint 1:2 Trawena. 

Po przerwie obraz gry nie wiele się zmienił. Dużo walki w środku i okresy przeważania gości. W drugiej odsłonie gry padła zaledwie jedna bramka. Trafienie do swojego konta dopisali przyjezdni, znów po rzucie wolnym. Tym razem piłka po strzale trafiła w mur, jednak odbiła się od niego i kompletnie myląc golkipera Sprintu wpadła do siatki. Gospodarze najdogodniejszą okazję mieli po strzale z wolnego niewiele przed końcem spotkania. Wykonawcą był Daniel Dolecki. Uderzył on bardzo silnie po ziemi, jednak bramkarz przyjezdnych zdołał sparować ten strzał. Do końca wynik nie uległ już zmianie i ULKS Sprint Wierzchowiska musiał uznać wyższość gości z Trawników. 

Pomimo porażki mecz w wykonaniu zawodników z Wierzchowisk można bez wahania określić najlepszym w rundzie wiosennej. Zaczynając od frekwencji i na samej grze kończąc. Każda z formacji spełniała swoje zadania, a zawodnicy walczyli na każdym metrze boiska. Świetne spotkanie rozegrał nasz młody obrońca Paweł Serwatka, który tego dnia był ścianą nie do przejścia. W linii obrony wspomagali go Bartłomiej Flis, Rafał Pikula oraz niezastąpiony Piotr Biżek. O sile pomocy stanowili Karol Grzyb, Jakub Krzos, Daniel Dolecki  i Łukasz Sobierajski. W ofensywie walczyli natomiast Daniel Wojciechowski oraz Rafał Lenart. Na boisku ponadto pojawili się Michał Kamiński oraz Krzysztof Staszowski. 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości