Stałe fragmenty gwoździem do trumny Sprintu.

ULKS Sprint Wierzchowiska dość pechowo zainaugurował rundę wiosenną sezonu 2016/17. Nie dość, że drużyna z Wierzchowisk przegrała z Nasutowem aż 4:0, to na domiar złego kontuzji kolana nabawił się nowy nabytek Damian Flis. Warto wspomnieć, że ekipa z Nasutowa ma na koncie zaledwie 6 punktów, ale zdobyła je poprzez dwie wygrane ze Sprintem.

Od początku meczu gospodarze narzucili swoją grę zawodnikom Sprintu. Nasutów grał długie piłki za obronę, co sprawiało nie lada problemy formacji defensywnej gości. Po jednym z takich zagrań gospodarze wywalczyli rzut rożny, po którym niepilnowany napastnik skierował piłkę do bramki. Chwilę później kolejną okazję mieli miejscowi. Tym razem jeden z graczy uderzał na bramkę z okolicy 7 metra. Bramkarz Sprintu zdołał obronić ten strzał, jednak wobec dobitki był już bezradny. Piłka zatrzepotała w siatce. Na szczęście dla ULKSu sędzia główny tego spotkania odgwizdał spalonego i nadal utrzymywał się wynik 1:0. Najlepszą okazję do zdobycia bramki dla Wierzchowisk w pierwszej połowie miał nowy nabytek – Damian Flis. Niestety piłka po jego strzale trafiła zaledwie w poprzeczkę. Na odpowiedź Nasutowa nie trzeba było zbyt długo czekać i już po chwili gospodarze prowadzili 2:0. Kolejny rzut rożny, kolejne błędy w kryciu i kolejna stracona bramka – tak krótko można podsumować drugiego gola. Mało brakowało, żeby miejscowi cieszyli się z trzy-bramkowego prowadzenia, lecz piłkę uderzoną w okienko bramki efektownie zdołał obronić Daniel Flis, który z resztą nie raz i nie dwa ratował tego dnia swój zespół przed utratą bramki. Do końca pierwszej połowy wynik nie uległ już zmianie. Za pierwsze 45 minut gry można było z czystym sumieniem wyróżnić zaledwie kilku zawodników Sprintu. Brakowało spokoju w obronie i pomysłów na grę w środku pola. Nasutów natomiast przeprowadzał bardzo spokojnie akcje i punktował przyjezdnych.

Dwubramkowa przewaga gospodarzy wymusiła na zawodnikach Sprintu konieczność przeprowadzenia zmian. W przerwie boisko opuścił Bartłomiej Flis, a w jego miejsce pojawił się debiutujący Kamil Wojciechowiski. Swojego debiutu nie będzie jednak zbyt miło wspominał. Chwilę po zameldowaniu się na boisku zagrał piłkę ręką niemalże na linii pola karnego. Nasutów przy tym stałym fragmencie sprytnie ominął mur dwoma szybkimi podaniami i mocnym strzałem podwyższył prowadzenie. Chwilę później po starciu z rywalem boisko na noszach opuścił Damian Flis, dla którego był to również pierwszy mecz w barwach Sprintu. W jego miejsce wszedł Krzysztof Staszowski. Gra ULKSu nie ulegała poprawie dlatego przeprowadzone zostały następne zmiany. Michała Kamińskiego zastąpił Daniel Dolecki, a Pawła Klugera zmienił Łukasz Sobierajski. Te zmiany wprowadziły świeże siły w szeregi gości. Popularny „Dino” walczył zarówno na swojej połowie jak i na połowie rywali. Łukasz natomiast swoim doświadczeniem i spokojem pomagał drużynie w środku pola. W drugiej odsłonie dobrze spisywał się również Krzysztof Staszowski, który był bardzo bliski zdobycia bramki. Jego strzał po długim rogu świetną paradą obronił golkiper gospodarzy. Pomimo nowych zawodników z zapasem sił Sprint przed końcem spotkania stracił jeszcze jedną bramkę. Rafał Pikula chcąc szybko wznowić grę z rzutu wolnego przy środku boiska trafił w rywala. Piłka odbiła się tak niefortunnie, że gospodarze otrzymali prezent w postaci akcji 2 na 2. Golkiper Wierzchowisk obronił pierwsze uderzenie, lecz futbolówka spadła wprost pod nogę wbiegającego napastnika Nasutowa i było już 4:0. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i Sprint musiał uznać wyższość zawodników z Nasutowa.

Teraz czeka nas przerwa świąteczna. Za dwa tygodnie zmierzymy się na własnym boisku z ekipą Bronowic. Mecz zaplanowany jest na godzinę 11:00.

Wszystkie wyniki 10 kolejki: