Mecz walki i fatalna w skutkach pomyłka sędziego.
Powoli staję się tradycją, że Sprint Wierzchowiska udaje się na wyjazdowe mecze w bardzo okrojonym składzie. Na spotkanie z Biskupicami pojechało zaledwie 11 zawodników. Nie trzeba być znawcą piłki nożnej, żeby wiedzieć, iż ciężko jest grać cały mecz bez zmian i do tego w taki upał. Dochodzi jeszcze możliwość kontuzji jednego z zawodników, tak jak to miało miejsce wczoraj i wówczas drużyna zmuszona jest grać w 10.
Pierwsze minuty spotkania to lekka przewaga Biskupic. Goście długimi piłkami "na chorągiewkę" przedostawali się pod pole karne i tam stwarzali sobie okazje strzeleckie. Gospodarze byli często faulowania na wysokości 20 metra. Kilka prób strzału na bramkę z tych stałych fragmentów gry było nieskutecznych. W 16 minucie ładnym strzałem popisał się Łukasz Sobierajski, jednak piłka nie znalazła drogi do siatki. Chwilę później jeden z zawodników Biskupic wbiega z futbolówką w pole karne rywali i tam zostaje sfaulowany przez Piotrka Biżka, który za to zagranie otrzymuje żółtą kartkę. Kapitan gości pewnie wykonuje jedenastkę i miejscowi wychodzą tym samym na prowadzenie. W 32 minucie D. Flis broni strzał z okolicy 10 metra. Do sparowanej przez bramkarza piłki dobiega zawodnik Biskupic, wrzuca futbolówkę na długi słupek, a tam niepilnowany kolega z drużyny, z najbliższej odległości pakuje piłkę do siatki. Gospodarze ze zdobycia drugiej bramki cieszyli się zaledwie minutę. Rafał Lenart w 33 minucie mocnym strzałem zza pola karnego pokonuje bramkarza Biskupic i zdobywa bramkę kontaktową. Kluczowe wydarzenie w kontekście całego spotkania miało miejsce w 39 minucie. D. Flis długim wykopem uruchomił Daniela Wojciechowskiego, który uwolnił się obrońcom i wyszedł sam na sam z bramkarzem gospodarzy. Ten próbując interweniować wpada w napastnika Sprintu. Sędzia bez wahania dyktuje rzut karny i pokazuje żółty kartonik golkiperowi. Niestety D. Wojciechowski po faulu długo się nie podnosił. Okazało się później, że przy upadku doznał złamania obojczyka z przemieszczeniem i musiał zostać odwieziony karetką do pobliskiego szpitala. W ten sposób Sprint, który nie posiadał zmienników musiał do końca spotkania grać w osłabieniu. Krzysztof Staszowski pewnie wykonał rzut karny i doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą goście pomimo gry o jednego zawodnika mniej zdołali wyjść na prowadzenie po fenomenalnym uderzeniu Pawła Serwatki. Obrońca Sprintu oddał silny strzał z wolnego z okolicy 25 metra w samo okienko bramki. Piłka odbijając się jeszcze od słupka wpadła do siatki.
Do przerwy Biskupice 2:3 Sprint.
Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla przyjezdnych. Łukasz Sobierajski dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę D. Doleckiego, a ten z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki. W 65 minucie zawodnik Biskupic wbiega w pole karne Sprintu i zostaje zahaczony przez próbującego interweniować bramkarza gości. Sędzia wskazuje na "wapno" i pokazuje żółtą kartkę D. Flisowi. Piłkarz gospodarzy zamienia rzut karny na bramkę. Pomimo faktu, że z upływem czasu zawodnikom Sprintu zaczęło brakować sił z uwagi na grę w osłabieniu, to jednak goście dochodzili do sytuacji bramkowych. Daniel Dolecki kilkukrotnie próbował skierować piłkę do siatki głową po dobrych dośrodkowaniach z rzutów rożnych. Za każdym razem futbolówka o centymetry mijała bramkę, lub dobrze interweniował bramkarz Biskupic. W 75 minucie meczu z pozornie niegroźnej sytuacji gospodarze doprowadzają do remisu. Rafał Pikula próbując przeciąć prostopadłe podanie rywali nie trafia w piłkę i tym samym otwiera drogę do bramki napastnikowi Biskupic. Ten stając oko w oko z golkiperem przyjezdnych strzela bramkę. Kiedy wydawało się już, że Sprint dowiezie ciężko wywalczony remis to nagle postacią pierwszoplanową zechciał zostać arbiter główny. W ostatniej akcji meczu zawodnik Biskupic dośrodkował piłkę z lewej strony boiska na długi słupek. W polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył piłkarz gospodarzy i oddał strzał tuż przy słupku. D. Flis znajdując się tuż za blokującym piłkę D. Doleckim, wystawił rękę przed swojego partnera z drużyny i zdołał sparować futbolówkę. Ku zaskoczeniu wszystkich sędzia uznał, że piłkę ręką wybijał właśnie D. Dolecki, a nie D. Flis. Nie wiadomo, czy arbiter główny był w tej sytuacji źle ustawiony, czy po prostu miał chwilowe problemy ze wzrokiem. W każdym razie swoją niesłuszną decyzją skrzywdził Sprint i odebrał szansę na remis w spotkaniu z Biskupicami. Na nic zdały się protesty zawodników ULKSu. Do piłki ustawionej na 11 metrze od bramki po raz trzeci w tym meczu podszedł kapitan gospodarzy i po raz trzeci zamienił stały fragment na bramkę. Chwilę później niemogący się pogodzić z krzywdzącą decyzją arbitra Daniel Flis wdał się z nim w dyskusję za co otrzymał drugą żółtą kartkę, co w konsekwencji poskutkowało czerwonym kartonikiem. Bramkarz ULKSu nie zdołał już opuścić boiska, bo sędzia zakończył mecz. Biskupice 5:4 Sprint.
Przykre jest, że walczący w 10 Sprint został okradziony przez sędziego. Mimo wszystko chłopakom należą się brawa za walkę do końca pomimo niesprzyjających okoliczności. Życzymy również szybkiego powrotu do zdrowia Danielowi Wojciechowskiemu i mamy nadzieję, że ta poważna kontuzja nie zakończy jego kariery.
Komentarze