Porażka po dobrym meczu
We wczorajszym meczu rozegranym na boisku w Wierzchowiskach zawodnicy odnieśli kolejną porażkę w tym sezonie. Pomimo dobrej gry w pierwszej połowie nie udało się urwać choćby jednego punkcika drużynie Bronowic. Warto jednak pochwalić naszych zawodników, bo pokazali, że można nawiązać walkę nawet z zespołami z czuba tabeli.
Mecz rozpoczął się od razu od groźnej akcji klubu z Bronowic. Po akcji lewą stroną boiska zawodnik gości znajdując się przed polem karnym oddał mocny strzał w światło bramki, jednak D. Flis zdołał sparować futbolówkę. Chwilę później akcja w drugą stronę. Jeden z zawodników Sprintu znalazł się w polu karnym rywali oczekując na podanie z lewej strony boiska. Obrońca gości przeszkadzał w tej sytuacji tak bardzo, że wywrócił gracza Wierzchowisk. Sędzia bez chwili zawahania wskazał na "wapno". Do jedenastki podszedł Daniel Wojciechowski i strzałem po ziemi zamienił karnego na bramkę. Bronowice szybko chciały odrobić stratę jednej bramki i udało im się to w 20 minucie spotkania. Gol padł po niemal identycznej akcji jak na początku meczu, z tym wyjątkiem, że tym razem zawodnik gości oddał mierzony strzał po długim słupku nie dając tym samym szans golkiperowi na skuteczną obronę. ULKS nie miał zamiaru się poddawać i nie ustępował w swoich atakach głownie za sprawą nowego zawodnika Łukasza Chmiela, który umiejętnie potrafił zastawić się w polu karnym rywali, a także często zmieniał pozycję. Ataki Sprintu po pewnym czasie przyniosły rezultaty. D. Wojciechowski po rajdzie środkiem boiska i minięciu kilku rywali zagrał prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Daniela Doleckiego. Pomocnik gospodarzy w tej sytuacji zachował zimną krew i mierzonym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie. Gospodarze z prowadzenia cieszyli się zaledwie 4 minuty. Po jednej z akcji zawodnik Bronowic został sfaulowany na wysokości 18 metra. Nieprzemyślane faule przed własnym polem karnym to była prawdziwa plaga w szeregach ULKSu. Przy wielu z tych stałych fragmentów gry D. Flis zdołał skutecznie zainterweniować, jednak w 38 minucie musiał skapitulować. Gracz gości skutecznie przeniósł futbolówkę nad murem i tym samym skierował ją do siatki. W pierwszej połowie dobrą sytuację do zdobycia bramki miał jeszcze Łukasz Chmiel, jednak po dobrym dośrodkowaniu Pawła Klugera nie zdołał głową skierować piłki do siatki.
Jeśli można mówić o dobrej połowie w wykonaniu zawodników Sprintu, to w drugiej odsłonie gry jakość gry ewidentnie spadła. Tak na prawdę mecz z Bronowicami ULKS przegrał w 53 minucie. Wszystko zaczęło się od taktycznego faulu w środku boiska. Zawodnicy gości szybko wznowili grę i zdobyli bramkę. Wszystko byłoby ok, gdyby nie fakt, że grę wznowili dobrych kilka metrów od popełnienia przewinienia. Jakby tego było mało to piłka przy rozpoczęciu gry wciąż się toczyła co jak wiadomo jest zabronione. Sędzia tego spotkania wykazał się nieznajomością przepisów i uznał niesłusznie zdobytą bramkę. Zawodnicy Sprintu po zaistniałej sytuacji wdali się w dyskusję z arbitrem. Efektem czego była czerwona kartka dla Mateusza Wielgusa. W przewadze jednego zawodnika gracze Bronowic zaczęli przeważać w tym spotkaniu i stwarzali sobie coraz dogodniejsze sytuacje bramkowe. Po jednej z takich akcji piłkarz gości znalazł się w polu karnym Wierzchowisk, gdzie został powalony przez próbującego wślizgiem wybić piłkę Artura Kamińskiego. Rzut karny zamieniony na bramkę i jest już 4:2 dla przyjezdnych. Tuż przed końcem spotkania kibice mogli zobaczyć jeszcze dwa gole. Pierwszego z nich zdobyły Bronowice po strzale z rogu pola karnego. Natomiast w 90 minucie błąd bramkarza gości wykorzystali zawodnicy Sprintu. Piłkę do siatki w tej sytuacji skierował Kuba Krzos. Chwilę później sędzia odgwizdał koniec spotkania.
Komentarze